Ustawienia dostępności strony

większy tekst mniejszy tekst kontrast negatyw domyślne zamknij

Mikołaj Kopernik – czy wiemy o Nim wszystko?

Mikołaj Kopernik – czy wiemy o Nim wszystko?

O Mikołaju Koperniku powiedziano już bardzo wiele. Przy okazji corocznych świąt patrona w naszej i wielu innych szkołach, które noszą imię wybitnego astronoma, przytacza się wiele faktów z Jego życia. Niektóre z nich wydają się oczywiste, a niektóre wcale takimi nie są. Odnieśmy się do trzech rzeczy.

Pierwszą stanowi narodowość Mikołaja Kopernika. Mawiamy „Wstrzymał słońce ruszył ziemię, polskie go wydało plemię”. Trudno stwierdzić, co powiedziałby sam astronom, natomiast Jego lojalność wobec Korony Królestwa Polskiego nie budzi wątpliwości. Jest to bardzo ważne, ponieważ w czasach naszego patrona nie rozumiano kwestii narodowych, tak jak dziś. Takie rozumienie przynależności narodowej to dopiero wiek XIX. Kopernik był lojalnym poddanym króla polskiego. Prawdopodobnie uczestniczył w koronacji Zygmunta I Starego na Wawelu w 1507 roku. Nie bez znaczenia jest też fakt studiowania na Akademii Krakowskiej, a więc w stolicy królestwa. Mikołaj włączył się mocno w politykę antykrzyżacką, a więc tym samym antyniemiecką, także za sprawą swojego wuja i protektora Łukasza Watzenrode. Informował polskiego władcę o sytuacji w Prusach. Wiemy także, że bronił zamku w Olsztynie przed niemieckimi Krzyżakami. Czy Kopernik mówił po polsku? Nie mamy pewności, ale przypuszczamy, że tak. Nic po polsku niestety nie napisał, a przynajmniej nic nie dotrwało do naszych czasów. Kopernik Polak w dzisiejszym rozumieniu? Trudno powiedzieć. Kopernik wierny poddany Królestwa Polskiego? Na pewno tak!

Kopernika nazywamy czasem polskim Leonardem da Vinci. Czy Mikołaj spotkał włoskiego geniusza? Nie mamy pewności, lecz jest to prawdopodobne. Prof. Ludwik Antoni Birkenmajer, który badaniu biografii Kopernika poświęcił swe życie, przypuszczał, że ci dwaj ludzie, Leonardo da Vinci i Mikołaj Kopernik, spotkali się w roku 1500 we Florencji, dokąd Leonardo wraz ze swym towarzyszem, matematykiem Fra Luca Pacciolim, przybył po upadku Sforzów. Wtedy zjawił się tam również Kopernik, wraz ze swym bratem Andrzejem, z którym podróżował do Rzymu. Być może takie spotkanie miało też miejsce, gdy nasz astronom przebywał później w Wiecznym Mieście. Pewności nie ma, ale wyobraźcie sobie spotkanie dwóch geniuszy takiego formatu. O czym rozmawiali? Ciarki chodzą po plecach!

Wiemy, że Mikołaja Kopernika pochowano w katedrze we Fromborku. Wieki, które minęły od pogrzebu, sprawiły, że jeszcze dwadzieścia lat temu nie potrafiono wskazać dokładnej lokalizacji grobu astronoma. Prace poszukiwawcze ruszyły w roku 2004, ale gdzie szukać w wielkiej katedrze, jeśli pochowano tam setki, lub nawet tysiące duchownych? Igła w stogu siana! Jednak naukowcy potrafią być dociekliwi. Ustalili, że wiele tropów lokalizacji grobu było fałszywych, a prawdopodobnym miejscem złożenia ciała była okolica kaplicy świętego Krzyża, którą w grupie innych kanoników opiekował się także nasz patron. Historia odnalezienia szczątków jest długa, ale w efekcie znaleziono czaszkę mężczyzny w wieku ok. 70 lat. To jeszcze za mało by stwierdzić, że należy do genialnego astronoma. DNA z czaszki porównano z DNA znalezionych w książkach Mikołaja Kopernika włosów! (księgozbiór znajduje się w Szwecji, ponieważ Szwedzi zrabowali go z Fromborka w XVII wieku). Badanie pozwoliło z dużym prawdopodobieństwem ustalić, że czaszka należała do naszego geniusza. Nie mamy 100% pewności, bo taką mogłaby dać jedynie analiza porównawcza DNA krewnego astronoma. Nie wiemy, czy żyje jeszcze ktoś z Nim spokrewniony, a szczątków członków rodziny nie odnaleziono (grób wuja Kopernika, biskupa warmińskiego Łukasza Watzenrode był pusty). Dość duże prawdopodobieństwo, że szczątki należą do Kopernika, pozwoliło na zorganizowanie powtórnego pochówku w katedrze we Fromborku, a nawet rekonstrukcję twarzy dokonaną przy pomocy najnowszych technologii. Zobaczcie, czy odpowiada portretom, które znamy. Fascynujące, prawda?!

Mikołaj Kopernik był jednym z najwybitniejszych ludzi w historii. Możemy, jako społeczność Szkoły Podstawowej nr 4, być naprawdę dumni, że nasza placówka nosi Jego imię. Udanego świętowania Dnia Patrona w naszej szkole!

Marek Małysa